Trzymając się klimatu wzbudzonego poprzednim postem, zajmiemy się dziś modą subkultur. Teoretycznie subkultury powinny być pewnymi dość hermetycznymi grupami. Okazuje się jednak, że jest to założenie niemożliwe do realizacji, zwłaszcza w świecie internetu i Facebooka. Jednak to nie rdzeń subkultury, czyli pewne ideały i poglądy najszybciej przenikają przez niewidzialne bariery, ale moda.
Najdoskonalszym tego przykładem jest zjawisko, które zaczęło się w Stanach Zjednoczonych. To tam czarni imigranci zamieszkujący ubogie dzielnice stworzyli dla potrzeb swojej subkultury modę, która dziś stała się symbolem hip-hopu i rapu. W pewien sposób moda subkultury uważanej powszechnie, acz niesłusznie, za gorszą przeniknęła do środowiska „tych lepszych”, gdzie przyjęła się nie w środowisku osób ubogich i zmuszonych do ostateczności, ale właśnie w środowisku bogatych, często snobistycznych ludzi.
Nie twierdzę oczywiście, że moda w jakikolwiek sposób kształtuje charakter, aczkolwiek pewne ideały przeniknęły do naszej kultury razem z łańcuchami czy spodniami z krokiem w kolanach. Nikt jednak nie staje się zły dlatego, że ubiera się tak czy inaczej. Musimy jednak spojrzeć na problem szerzej, bo to nie problem tego, jak się ubieram, ale tego, w jaki sposób jestem postrzegany czy postrzegana. Moda rozumiana jako sposób na wyrażenie siebie wymaga od nas chwili zastanowienia, bo czy wiemy, w jaki sposób do naszego świata weszły takie czy inne kroje lansowane przez projektantów na światowych wybiegach?
